9 gadżetów na ostatni wakacyjny weekend
Do końca kalendarzowego lata prawie miesiąc, ale pogoda i coraz krótsze wieczory każą myśleć o ciepłych plażach. Mamy jednak nadzieję, że za kilka dni aura nas jeszcze zaskoczy i ostatni wakacyjny weekend wszyscy spędzimy daleko od domu. Poniżej znajdziecie opis kilku gadżetów, które warto ze sobą zabrać w miejsce, gdzie nie ma prądu, jest ciemno i włos na brodzie się jeży.
Zaczynamy od namiotu z powłoką, dzięki której doładujesz swój tablet lub telefon. A nuż będzie LTE. A jeśli nie, to zawsze można pograć offline lub włączyć aplikację odstraszającą komary, której skuteczność jest porównywana do tabletek placebo. Częścią wyposażenia namiotu Hansel & Gretel jest panel słoneczny z baterią litową oraz adaptery na telefon, tablet i laptop. Tropik jest wykonany z materiału o wysokiej wodoszczelności 5 000 mm (podłoga – 10 000 mm). Wewnętrzna część jest przewiewna. W kwestii stawiania tego namiotu, nie ma nic wyjątkowego. Robimy to dokładnie tak, jak z namiotem klasycznym. Składamy rurki, przywiązujemy do nich materiałowe części, przybijamy do ziemi. Cały proces trwa maksymalnie 5 minut, a radość z wygodnego spania i kontaktu z nowoczesnymi technologiami powinna utrzymać się przez długie lata (dopóki Apple, Samsung i inni nie zdecydują się wprowadzić nowego standardu gniazd). Skoro zachwyty nad technologiami to dla nas za mało, wypatrzyliśmy namiot pokryty słodkim jak cukierek nadrukiem. Wygląda bombonierkowo.
Tylko co zrobić, jeśli w ciągu dnia podróżujemy, a nasz namiot nie ma kiedy wylegiwać się na słońcu? Wtedy wystarczy zaopatrzyć się w przenośną ładowarkę od Powertrekk. Najistotniejsze w tej propozycji jest to, że zasilana jest przez wodę, która wchodząc w reakcję z krzemianem sodu uwalnia wodór. Ten po przejściu przez membranę łączy się ponownie z tlenem atmosferycznym, przy okazji wytwarzając prąd. Krzemian sodu trzeba dokupić. Do ładowarki można też dokupić wodoodporny pokrowiec. Całość wygląda interesująco. Projektanci zadbali nie tylko o funkcjonalność tego gadżetu, ale na szczęście także o wygląd.
Trzecia propozycja nie powala na łopatki, ale jest bardzo praktyczna. Wodoodporna obudowa na iPhone’a – warto ją mieć, zwłaszcza kiedy przygodom towarzyszy woda. Firma LifeProof oferuje nam wdzianko na telefon, które pozwala nurkować ze smartfonem do głębokości 2 metrów przez 30 minut. Bez przeszkód można przy tym słuchać muzyki, robić zdjęcia lub surfować w internecie. Idealna opcja dla maniaków portali społecznościowych. Wodoodporna obudowa dostępna jest też w specjalnej wersji zapobiegającej tonięciu (niestety jeżeli utoniemy z telefonem w kieszeni, opcja ta nas nie uratuje. A szkoda:) Wygląd? Widzieliśmy lepsze, ale ta obudowa zbiera całkiem dobre recenzje.
Kamera sportowa z latarką GOSCAM to propozycja dla osób mających w głowie bardziej ekstremalne pomysły. Osobiście lubimy takie gadżety – są nie tylko wytrzymałe, ale dobrze wyglądają. Wbudowana latarka posłuży do oświetlenia planu zdjęciowego oraz sprawdzi się podczas nocnej wycieczki. A im mniej gadżetów do zabrania, tym lepiej.
Czas na propozycję dla rodziców. Wybierając się z dzieckiem w dzikie ostępy, warto mu dać niewinnie wyglądający gadżet Filip GPS Locator Smart Watch for Kids. Ten smartwatch dzięki umieszczonym w środku modułom Wi-Fi i GPS pomaga znaleźć dziecko na zatłoczonej plaży jak i w leśnej gęstwinie. Po powrocie z wakacji sprawdzi się też w miejskiej dżungli. A uwierzcie, nie ma nic gorszego niż znikająca z oczu pociecha. Gadżet ten bardzo dobrze wygląda, jest funkcjonalny i dostępny w modnych kolorach. Dziecko mu się nie oprze.
Współczesny mężczyzna na wakacjach nie musi przypominać Neandertalczyka. Wystarczy zabrać ze sobą golarkę podróżną… Przykładowa golarka, którą Wam pokazujemy to produkt z najnowszej kolekcji Remigtona. Jest mały, a kosztuje proporcjonalnie do efektów swojej pracy. Na pewno nie można porównywać turystycznej golarki Remington do maszynek z wyższej półki oraz do lepszych maszynek do golenia, zasilanych ruchem dłoni, tnących twarz pokrytą gęstą piana. Pomimo to, ta maszynka ma swoje plusy – zajmuje mało miejsca, ma pojemny akumulator, dzięki czemu możemy ogolić twarz kilkukrotnie bez zasilania sieciowego, a po trzecie utrzymuje całkiem przyzwoity wygląd męskiej twarzy nawet przez kilka dni bez dostępu do sieci elektrycznej. Więcej o tej golarce przeczytacie TUTAJ.
Co by nosił na wakacjach MacGyver gdyby był kobietą? Na pewno nie majtki, ale prawdopodobnie małą spinkę o wielu możliwościach. Zauroczyła nas po kokardę każdym swoim milimetrem.
Książka – polecamy “Apetyt” Philipa Kazana. Lekka powieść o zabarwieniu erotycznym, także o modzie i sztuce, to tylko tło dla wymyślnych potraw XV-wiecznej Florencji. Jeżeli na naszej bezludnej wyspie będzie można jedynie pomarzyć o wyszukanej potrawie, to zawsze można kontemplować receptury głównego bohatera Nino i układać menu jakie zaserwujemy po powrocie. To idealna książka dla smakoszy. Jest tam też kilka receptur na podniesienie męskiego libido… Bieda troszkę ze składnikami, ale zawsze można popracować nad zamiennikami
Na koniec coś na bolący tyłek. Maść przeciwbólowa. Polecana jeżeli planujemy wiosłować w kajaku, na tratwie czy też ujeżdżać dzikie konie. Ewentualnie uprawiać inne sporty. Przyda się bezwzględnie tym, którzy aktywnie spędzają czas. Nie ma nic gorszego, niż nieprzyjemny i rwący ból, a wiosłować/wspinać/obijać tyłek w siodle trzeba dalej. Mamy jednak nadzieję, że Wasz ostatni wakacyjny weekend skończy się wspólnym oglądaniem pięknych zdjęć, a nie czerwonego zadu.
Skomentuj wpis na blogu!