Srebrne nieśmiertelniki
Wczoraj spotkałam się z Jakubem Żeligowskim, projektantem biżuterii. Pretekstem był odbiór miedzianych kulek, które Jakub zamówił dla mnie u swoich znajomych (wykorzystam je już niedługo przy projektowaniu swoich dodatków). Na Kubę natknęłam się niedawno. Szperając na Facebook’u trafiłam na kunsztownie wykonane pendrive’y.
Pendrive’y może oplatać misterna, srebrna koronka albo srebrny pancerz z wybitym nazwiskiem. Propozycji jest wiele. Dla wybrednych pendrive jest inkrustowany wiekową skórą. Podczas spotkania Kuba wytłumaczył mi ideę tych cacek. Mają być indywidualną ozdobą, nawiązującą do nieśmiertelników, noszonych na szyjach przez żołnierzy.
Rozmawiając z Jakubem o jego projektach, przypomniała mi się koleżanka, która chciała wsadzić do trumny swojej babci list. Taki zwykły, papierowy, który z czasem zniknie. Wtedy pomyślałam sobie, że może warto by grzebać swoich ukochanych właśnie z pendrive’m-nieśmiertelnikiem? Byłyby na nim zapisane zdjęcia, filmy, a nawet listy z podziękowaniami za to, że mogliśmy kiedyś razem żyć, kochać i płakać. Wojna nuklearna pewnie zmiecie nas kiedyś z powierzchni Ziemi. A na takim małym nośniku pamięci udałoby się ocalić od zapomnienia niejedno życie. Kiedy trafią na nas „ludzie przyszłości”, nie będą musieli główkować. Wystarczy, że znajdą piękną, srebrną ozdobę.
Skomentuj wpis na blogu!